Obserwuj mnie
Facebook
Instagram
  • PODRÓŻE
  • SPORT
  • PROJEKTY
    • FOTOGRAFICZNE
    • PODRÓŻNICZE
  • BLOG
  • O MNIE
  • KONTAKT
Foto Adventure
  • PODRÓŻE
  • SPORT
  • PROJEKTY
    • FOTOGRAFICZNE
    • PODRÓŻNICZE
  • BLOG
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • Blog
  • podróże

Aktasz czyli słówko o zamarzaniu

  • Brak komentarzy
Total
0
Shares
0
0
0

19.12.2017 r. Urodziny Iśki, noc przy rzecze Katuń

Obudziłam się jak co dzień odgłosem budzika z hammera. Leżąc w oszronionym od środka namiocie ledwo się poruszając, próbowałam nachylić się nad Iśką i złożyć jej pierwsza serdeczności. Można sobie to tylko wyobrazić, jak drugiemu człowiekowi szczelnie zawiniętemu w śpiwór gdzie ciężko zlokalizować jego twarz składa się życzenia. Takie manewry nie są łatwe bo ciepło śpiwora rozleniwia i doskonale zdajesz sobie sprawę, że jeśli się podniesiesz, twoje przyklejone do puchu ciało nawiedzi zimno. Po wyjściu z namiotu mój organizm po raz kolejny od 2 tyg. poinformował mnie, że jeszcze nie pojmuje tego gdzie jestem, bo w chusteczce znów zastaje krew. Smarkam krwią i mamrocze, że menstruacja zmieniła swoją lokalizację, ale trwa zdecydowanie dłużej. Tego dnia tracimy też ostatni, działający licznik, teraz pozostaje nam tylko polegać na Garminie.

Jeden z obozów na drodze do Aktasz.

20.12.2017 r. Aktasz

Był tort, był hotel i basen w zniżce stulecia, bo wylądowaliśmy w miejscowości Aktasz, gdzie mimo pełnego personelu w jedynym „działającym” hotelu odmówiono nam początkowo noclegu. W końcu znudzone bezczynnością recepcjonistki dopuściły nas do kontaktu z właścicielem i pierwotna niechęć przemieniła się w działanie na rzecz przyjęcia nas w poczet hotelowych gości.
(…)
Zaczyna się jeden z najgorszych dni pedałowania. Wieje wiatr i mamy wrażenie, że wykonujemy mikro ruchy, a droga nie ma końca.

Ula chwytająca promienie słońca po walce z wiatrem.

Każdy postój jest niemal tak samo niemożliwy i nie do wytrzymania jak dalsza jazda. Zimno obezwładnia na całego. Po 4 godzinach i przemierzeniu 10 kilometrów pogoda zaczyna się poprawiać. Wyglądamy jakbyśmy zestarzeli się o dobrych parę lat. Temperatura sprawiła, że z kominiarki wystają mi siwe włosy, a maska przy twarzy przypomina sztywny pojemny dziób pelikana. Zatrzymujemy się na ogrzanie w Kuraju. Przekupujemy magnesami i pamiątkami z Polski lokalną urzędniczkę (jak mniemam z pomieszczenia i zdjęć na ścianie) prowadzącą spis bydła w jednym z rejonów wiejskich. Choć sprawia wrażenie człowieka topornego pozwala nam ogrzać się w sali i dokończyć posiłek. Potem już czeka nas noc przy jednym z kamiennych, szamańskich kopczyków usytuowanych przy drodze.

Jeden z drewnianych budynków w Kuraju przy którym padła mi ostatnia bateria.
Total
0
Shares
Share 0
Share 0
Share 0
Share 0
Poprzedni artykuł
  • Blog
  • podróże

Szebalino i kiszone glony

Czytaj
Następny artykuł
  • Fotograficzne
  • Projekty

Sezon Ukraina

Czytaj
MOGĄ SPODOBAĆ CI SIĘ TAKŻE...
Czytaj
  • Blog
  • Polska
  • reportaże
  • tradycje

W drodze.

Czytaj
  • Blog
  • podróże
  • Polska
  • reportaże

Gniezno – nieprzewodnik

Czytaj
  • Blog
  • reportaże
  • sport

100. Maraton Tomka

Czytaj
  • Blog
  • mikrowyprawy

Jestem z lasu – local discover

Czytaj
  • Blog
  • reportaże
  • sport

18. PZU Cracovia Maraton

Czytaj
  • Blog
  • reportaże
  • tradycje

“Śmingus-dyngus”, tradycja wciąż żywa

Czytaj
  • Blog
  • podróże
  • reportaże

Magia Darłowa

Czytaj
  • Blog
  • podróże

Zło dobrem zwyciężaj

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

NOWOŚCI Z BLOGA
  • Spartathlon Ultra Race 2019
  • Przeprawa międzyczasowa
  • XVII Memoriał Huberta Jerzego Wagnera
PROJEKTY
  • Szlakiem Latarni Morskich Polskiego Wybrzeża
  • Sezon Ukraina
  • Turystyczna Odznaka Miłośników Latarni Morskich, czym jest i jak ją zdobyć?
@fotoadventure.polska
Foto Adventure
Copyright © 2020 | Realizacja [M].

Wpisz wyszukiwaną frazę i naciśnij Enter.